piątek, 4 października 2013

16. Przeprosiny

Widzę coś, dziwnego niewyraźnego. Chyba ma srebrny kolor, nie potrafię dobrze określić... Nagle nie ma nic. Znowu jest pusto i cicho. Po chwili coś słyszę. Moje imię? Halo, co się dzieje?!
- Allison! - Coś piszczy w mojej głowie.
- Słyszysz nas? - Kolejny głos
Jakich nas? Chcę się odezwać, ale nie mogę, nie wiem kim jestem i co tu robię.
Nagle czuję ból w lewym boku...
- Jesteś tu? To już nie powinno działać! - Po chwili wszystko sobie przypominam. Jestem w Kapitolu, przyjechałam tu na głodowe igrzyska, a by umrzeć. Bardzo ciekawa historia.
Otwieram oczy i siadam na podłodze, na którą prawdopodobnie przed chwilą spadłam.
- Nareszcie! Wiedziałam, że to diabelstwo było dla ciebie za silne! - Od razu rozpoznaję ten irytujący głos, a raczej pisk. Carlissa. - Idę im coś powiedzieć, tak przecież nie można! Porozmawiajcie sobie.
Po tych słowach (dziś różowa) opiekunka wychodzi.
Oceniam sytuację. Siedzę na podłodze, pod kanapą przy fontannie, w głównym pomieszczeniu. Jest mi niedobrze i cholernie mocno pulsuje mi ramię. Coś mi wstrzyknęli? Niewykluczone.
Teraz już kojarzę wszystko. Nie pokazałam nic na pokazie. Zupełnie nic. Zero. Pięknie. To już koniec. Dlaczego muszę być taka wybuchowa i zawsze najpierw robić, a potem myśleć?! Nienawidzę siebie. Teraz już na pewno umrę. Bardzo ciekawy koniec.
- Nie będę na ciebie krzyczał, to nie ma sensu - głos przerywa mi rozmyślanie i rozpaczanie. No tak miałam z kimś porozmawiać. - Po prostu staraj się już nic nie zepsuć.
Widzę przed sobą Finnicka. Siedzi plecami do mnie i patrzy w okno.
- Wiesz co się stało? - Teraz siada do mnie bokiem.
Kiwam głową. Wiem wszystko. Przed chwilą był koniec szkolenia, a ja umrę.
- Może to nie jest dobry moment, ale chcę cię przeprosić... - przeprosić? Mnie? No cóż. Ma za co, chociaż po dzisiejszym, to nie jestem już taka pewna. - Nie powinienem mówić, że nie masz szans.
- Tylko, że teraz naprawdę ich nie mam - szepczę cicho, a po lewym policzku spływa mi łza. Już nie dam rady dłużej udawać. Pojutrze igrzyska. Mam dosyć udawania, że wszystko jest super i pięknie. Nie mam szans na wygraną.
- Nie martw się. Ludzie nie są głupi, zgłosiłaś się sama. To nie może oznaczać, że jesteś do niczego - próbuje pocieszyć mnie Finnick. - Wiesz, czasem trybuci celowo zdobywają niskie oceny, aby się ukryć.
Coż, czasem rzeczywiście były takie przypadki, ale nie sądzę, żeby ludzie tak odebrali mój wynik. Co ciekawego może ukrywać chuda i niezbyt wyjątkowa dwunastolatka?
- Nie przejmuj się, może jakoś to będzie - nawet nie zauważyłam kiedy wstał. Teraz siedzi i mnie obejmuje.
Czuję się dziwnie, ale to pomaga. Od dawna nie czułam się tak bezpiecznie, chociaż zaraz czeka mnie rzeź.
- Idź się ogarnąć - Finnick mnie puszcza. - Za piętnaście minut są wyniki.
Szybko się prostuję i biegnę, aby doprowadzić się do porządku.

***
- Witamy wszystkich przeserdecznie! - Krzyczy z ekranu spiker igrzysk - Claudius Templesmith.
Tłumaczy zasady oceniania, a po chwili przechodzi do wyników.
- Zacznijmy od naszej przecudownej Amethyst z wynikiem dziesięć! - Na ekranie pojawia się drobna sylwetka dziewczyny, wygląda pięknie. Musi być ulubienicą sponsorów.
Jej współtrybut otrzymuje dziewięć punktów. Raven, tak jak Amethyst zgarnia dziesiątkę, natomiast Matt siódemkę. On wydaje się naprawdę podejrzany. Kolejną osobą zwacającą moją uwagę jest Liam. Dostał dziewiątkę. Wszyscy mu gratulują. Teraz ja. Mam wrażenie, że zaraz zemdleję. Finnick mocno ściska mi rękę.
- Czas, na naszą laleczkę... - co oni z tym mają?! Chyba muszę coś powiedzieć Jewel. Przez takie "urocze" stylizacje raczej nie zmienią o mnie zdania... - Allison z wynikiem... trzy...
Mam ochotę się rozpłakać. To koniec. Koniec, ewidentny KONIEC. Co prawda biorąc pod uwagę, to co pokazałam i tak jest dobrze. Jednak czuję się okropnie. Zniszczyłam piękną pracę mojej stylistki. Mimo, że nie patrzę, czuję na sobie jej zawiedzione spojrzenie. Staram się udawać, że nic się nie stało i z kamienną twarzą oglądam resztę wyników. Nikt się nie odzywa. Czy nie o tym marzyłam? Na pewno, ale nie w tej chwili. Wolałabym chyba, żeby się na mnie wyżyli, niż tak siedzieli i milczeli.
Moja "prześladowczyni" zdobywa osiem punktów. Kolejny ciekawy wynik to chłopak z Dziewiątki i jego siódemka. Myślałam, że zdobędzie coś koło piątki. Reszta ocen nie jest ciekawa, z wyjątkiem Anabelle i jej szóstki. Właśnie... Anabelle... Ją też zawiodłam. Ciekawe co teraz myśli. Nie miała wielkich nadziei  na wygraną, ale teraz nie ma ich już pewnie wcale. Nie zdziwię się jeśli zerwie sojusz. Zresztą co mi tam. I tak nie wygram.
A rodzina? Mama, Perrie... Czy chociażby Crystal, Amy... Co teraz myślą? Co robią? Nie wiem co mam zrobić. Zaraz dostanę szału, niech to już się kończy. I tak nie obchodzą mnie głupie komentarze Claudiusa do wyników. Niedobrze mi.
Gdy tylko wszystko się kończy, szepczę Finnickowi, że zjem u siebie i odchodzę.
Po chwili zasypiam. Nie chcę już myśleć o tej beznadziejnej sytuacji.

***
Taki tam krótki rozdzialik :3 Nie jest aż taki wieśniacki jak poprzedni, ale tez nie za dobry .-. Mniejsza. Mam ogłoszenia parafialne:
1. Zostałam nominowana do Liebster Awards. Szczegóły w zakładce "Nagrody". Jeszcze nie wytypowałam 11 osób, ale mam już pytania, więc możecie się z nimi zapoznać :)
2. HOLY SHIT, WIEM ŻE NIC NIE DODAJĘ, ALE UMRĘ PRZEZ TĄ SZKOŁĘ. CODZIENNIE INTERPRETACYJNY OPIS DZIEŁA SZTUKI? SRSLY PANI TOKAJ? (I ZNACIE NAZWISKO MOJEJ POLONISTKI, NA NA NA)
3. Premiera WPO coraz bliżej :D Macie już zarezerwowane bilety? Ja mam w Heliosie :) Nie mogę się doczekać dasldjsakfdhsjkfhj ♥
Chyba tyle, joł, joł wasza Ali ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz