wtorek, 17 września 2013

14."Wsparcie", bunt i poranny chaos

Leżę na łóżku i oglądam telewizję. Na nic innego i tak nie mam siły. Chciałabym wyjść z dusznego pokoju, ale muszę tu siedzieć godzinę, ponieważ Finnick teraz szkoli Liama. Nie ukrywam, średnio mnie to obchodzi, ale czuję się w pewnym sensie zdradzona. Już nie mam siły do tych całych igrzysk. Nie przeraża mnie sama wizja śmierci, a jej skutki. Moja kochana Perrie, wesoły David i mama mogą umrzeć. Mogą nie dać sobie rady. Jedyne co może ich uratować to zwycięstwo. Moje lub Liama. Przez rok mogą brać żywność z dnia paczek, a potem powinno im się wszystko ułożyć. Tylko, że nie chcę jego zwycięstwa. Jest w nim coś co mnie odpycha. Może to, że chce zabijać? Że jest zawodowcem? Nie wiem sama.
Denerwuję się przed "osobnym szkoleniem". Nie mam pojęcia, o czym będę rozmawiać z Finnickiem przez godzinę.
Z przemyśleń wyrywa mnie jeden z kapitolińskich programów. Jakaś jaskrawożółta kobieta, wysokim głosem piszczy różne żarty i wiersze o tegorocznych trybutach. Od razu wyłączam telewizor. Jak można coś takiego puszczać?! Kapitol się nami okrutnie bawi. Nienawidzę tego. Od urodzenia żyjemy jak w pułapce i wiecznie jesteśmy zastraszani, a dla tych kolorowych stworów (wciąż nie jestem przekonana, że jesteśmy tego samego gatunku) to genialna rozrywka. Aż mi niedobrze.

***
-Ali, nie rozumiesz, że nie możesz zawierać takich sojuszy? - Finnick jest na mnie wściekły. Jakby tego było mało zdrobnił sobie moje imię.
- Ale ja potrzebuję sojusznika. Nikt inny mnie nie chce - nie daję za wygraną
- Teraz to oczywiste. Mogłabyś nie pogarszać sytuacji?! - Jeszcze go nie widziałam w takim stanie. Przyznaję - trochę się boję.
- Ona nie jest taka zła. Dobrze sobie radzi z mieczem - próbuję załagodzić sytuację.
- Mieczem? Naprawdę? - Pyta sarkastycznie. - Myślisz, że uda jej się go zdobyć? Posłuchaj mnie. Kiedyś wygrałem igrzyska. Słabi nie mają w nich szans i nie ukrywajmy - ty też nie masz.
Czuję się jakby ktoś mnie spoliczkował. Sama powtarzałam to w myślach tysiące razy, ale kiedy usłyszałam to od kogoś...
- Dziękuję za wsparcie! - Krzyczę, wybucham płaczem i uciekam do siebie.
Finnick coś jeszcze mówi, ale go nie słyszę. Mam go gdzieś. Wielki mi mentor. Powinien mi pomóc, a nie tylko krytykować. Teraz jestem pewniejsza siebie. Chcę pokazać mu i całemu Panem, że nie jestem pionkiem w ręku prezydenta. Nie jestem elementem gry i nikt z nas nim nie jest, ani nie był. Mogę umrzeć, ale jeśli ma to odmienić los innych, to trudno. Jestem gotowa oddać życie za nasz honor. Tylko jak mam to zrobić? Nie mam pojęcia. Ale wiem, że chcę napsuć krwi całemu Kapitolowi.
Nie mam zamiaru jeść kolacji z Liamem, Finnickiem, ani Carlissą, więc gdy słyszę jej wołanie, zostaję u siebie. Zamawiam do pokoju ogromną porcję smażonych ziemniaków i kurczaka. Wszystko zjadam w ciszy, patrząc na widok z okien. Czuję nienawiść do wszystkiego co mnie otacza. Do mentora, do Kapitolu, do całego Panem. Jakim prawem jesteśmy tak traktowani?! No tak, traktatem o zdradzie. Zastanawia mnie czasem, co by było, gdybyśmy wygrali. Wtedy, podczas "Mrocznych Dni".  Czy mogłoby mnie tu nie być? Na pewno. Chciałabym poznać prawdziwą historię naszego kraju. Niestety to niemożliwe.
Zła i zmęczona kładę się do łóżka, czekając na horror następnych dni.

***
- Allison! - Budzi mnie piskliwy krzyk Jewel. Dziwne, że to ona dziś tu przyszła. Spodziewałam się Carlissy, jak co rano.
Podchodzę i otwieram jej drzwi.
- Szybko! Musisz się szykować! - Mimo makijażu wygląda jakby tej nocy nie spała. - Dzisiaj macie pokazy indywidualne, a chyba chcesz jeszcze poćwiczyć? 
No tak. To już trzeci dzień, czyli muszę pokazać organizatorom co potrafię. Raczej nie mam żadnej "tajnej broni". Zlekceważyłam każdą z taktyk Finnicka, chociaż jakby się temu dokładniej przyjrzeć, to nie jestem w niczym szczególnie dobra.
Szybko biegnę pod prysznic (zanim Jewel sama mnie tam wrzuci) i się myję. Kiedy wybiegam stylistka zaczyna mi tłumaczyć dlaczego musiałam się tak nagle zerwać.
- Budzik Carlissy się zepsuł i przez to zaspała. Na szczęście szybko się obudziła, ale i tak mamy drobne zamieszanie. Teraz się szykuje - wszystko jasne. Szczerze mówiąc, aż mnie świerzbi, aby zobaczyć takie zdezorientowane kapitolińskie dziwadło.
- Która jest godzina? - Pytam.
- Och, nie wiem, ale za dużo na śniadanie to dziś nie zjecie - zauważa, kończąc splatać mi warkocz. Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęła.
Jak torpedy, wybiegamy z mojego pokoju. Nikt nie siedzi przy stole, a jeśli już to przelotnie. Carlissa bardzo poprawia mi humor swoim zachowaniem. Pije hektolitry kawy, co jakiś czas cicho klnie i poprawia perukę z niebieskich loczków. Musiała ją źle przypiąć, bo co chwila opada jej na lewą stronę. Finnick rozmawia o czymś z Liamem, a Onica ciągle poprawia swoje buty.
- Przepraszam was najmocniej - piszczy Carlissa, gdy w miarę opanowuje perukę. - Jeszcze dzisiaj wyślę zażalenie do tej firmy.
- Nic się nie stało, jakoś dajemy radę - mówi Onica i zaraz potem efektownie zwala się na podłogę. Pewnie przez buty. Trzeba przyznać dzisiejszy poranek jest dosyć zabawny. - A idźcie z tym w cholerę! - Wkurza się i rzuca jednym butem w kierunku stołu, a drugim prawie w głowę Finnicka. Szkoda, że nie wycelowała trochę niżej.
- Onica! Za co to było? - Pyta wyraźnie przestraszony.
- Wybacz! - Piszczy Onica w odpowiedzi i na palcach truchta do stołu.
Takie zamieszanie trwa jeszcze przez chwilę. Wszyscy w biegu coś jedzą piją i poprawiają stroje. Harmider przerywa Finnick.
- Lećcie już. Szkoda czasu, zaraz się spóźnicie - ponagla mnie i Liama.
Biorę jeszcze jedną bułkę i pędem rzucam się do windy.

***
Meh, rozdział jest jaki jest. Najlepszy rzut butem. <3
Pff, miałam dodać w weekend i nie dodałam. (szalona ja) Ogółem, to mam dosyć szkoły. Jak ona jest to nawet czyta mi się gorzej, a co dopiero pisze...
Tak z innej beczki. Czytał/oglądał ktoś może Intruza? Ja przeczytałam i obejrzałam w weekend, zamiast dać wam rozdział, mvahahah. Moim zdaniem genialna powieść.
Pis, lof i do następnego rozdziału :*

12 komentarzy:

  1. Rozdział genialny! Jak zwykle. Niech tylko Allison pokaże Finnickowi że nie jest taka zła jak mu się wydaje! Tak! :D

    Intruz genialny! Uwielbiam! :D Ale z filmu to takie romansidło zrobili :/

    Pozdrawiam i życzę weny ;p

    N. K. K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      A z opinią się zgadzam. Ogółem prawie nic się w filmie nie zgadzało. Szkoda, bo można by to było genialnie zrobić... No coż. Trudno :c

      Usuń
  2. Allison musi pokazać wszystkim, że nie jest taka słaba, jak im się wydaje!
    Finnick coraz bardziej mnie wkurza. Faworyzuje Liama, a jako mentor powinien wierzyć w ich oboje i im pomagać.
    Intruza nie czytałam i nie oglądałam, więc się nie wypowiem.
    A szkoła męczy i mnie. Od początku roku, tylko dzisiaj nie zadali nam ton pracy domowej i na jutro nie muszę się uczyć, więc postanowiłam wykorzystać to na posprawdzanie, czy na którymś z blogów, które czytam, nie ma nowego rozdziału. A tu jest, dziękuję! ;3
    Życzę dużo, dużo weny i zdrowia. Połowa mojej szkoły jest chora (w tym ja) i mam nadzieję, że Ty się nie rozchorujesz i będziesz miała siłę i czas na pisanie nowego rozdziału ; )
    Tyle ode mnie,
    ~ K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za opinię :3
      Aaa, ja już nie wytrzymuję. Taki w szkole zapierdziel, że cholera bierze... Zazwyczaj rozdziały czytam sobie na telefonie, kiedy mam wolną chwilę, a jak mam trochę luźniej to komentuję.
      POSUMOWANIE:
      SZKOŁA?! 3 RAZY NIE, DZIĘKUJEMY. -,-

      Usuń
  3. Wydaję mi się, że Allison pokaże na co ją stac, podczas Igrzysk, nie mam weny aby się rozpisywać, więc powiem tylko, że rozdział mi się podoba i zapraszam do siebie :3
    J

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, dziękuję i nie dziwię się, ja już też nie wiem co pisać ludziom w komentarzach ;_____; Widzę, że masz nowy rozdział, więc idę czytać <3

      Usuń
  4. haha, końcówka jest najlepsza. Mam nadzieję, że Finnick jeszcze dostanie za swoje (może niekoniecznie butem XD)!
    Pozdrawiam i życzę duużo weny!
    ~Cherry

    OdpowiedzUsuń
  5. Późno komentuję, bo mam urwanie głowy :/
    Finnick w ogóle nie przypomina mi Finnicka z książki, trochę przegięcie moim zdaniem ta rozmowa z Allison :p
    Rozdział mi się podoba, fajnie, że się tak zawzięła na Kapitol c: Ciekawi mnie czy zginie, czy postanowisz ją oszczędzić
    Pozdrawiam i życzę weny! :D

    OdpowiedzUsuń